Źródła – logo

Co dalej z polowaniami w naszym lesie?

7 października 2025 r. Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) rozpatrzy naszą skargę kasacyjną w sprawie, która dotyczy dwóch podstawowych praw: prawa własności i wolności sumienia. Zasadnicze pytanie jest proste, ale kluczowe: czy państwo może zmusić prywatnych właścicieli nieruchomości - w tym organizację pozarządową zajmującą się ochroną zwierząt - do tolerowania polowań na ich własnych gruntach?

Przed II wojną światową polskie prawo wiązało prawo do polowań z własnością ziemi. Sytuacja zmieniła się za czasów komunizmu, kiedy to w 1952 r. dekretem Bolesława Bieruta państwo po prostu podzieliło cały kraj na obwody łowieckie i przekazało zarządzanie dzikimi zwierzętami kołom łowieckim zrzeszonym w kontrolowanym przez rząd Polskim Związku Łowieckim (PZŁ). Ustawa Prawo łowieckie z 1995 roku utrzymała ten model: sejmiki wojewódzkie ustalają uchwałą granice obwodów łowieckich, podczas gdy właściciele tych terenów nie mają na to żadnego wpływu.

W 2011 roku małżeństwo rolników z Lubuskiego zaskarżyło włączenie swojej nieruchomości do obwodu łowieckiego. Najpierw przegrali w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, który orzekł, że ograniczenie czyjejś własności w celu umożliwienia myśliwym polowania mieści się „w dopuszczalnych granicach”. Złożyli jednak apelację, powołując się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w którym podkreślono, że właścicieli nie można zmuszać do tolerowania polowań wbrew ich woli.

Widząc poważny problem natury konstytucyjnej, NSA zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego o ponowne rozpatrzenie ustawy. 10 lipca 2014 roku Trybunał orzekł, że podstawa prawna tworzenia obwodów łowieckich (art. 27 ustawy Prawo łowieckie) jest niezgodna z konstytucją, ponieważ wyklucza z tego procesu właścicieli prywatnych. Trybunał odroczył utratę mocy obowiązującej, aby dać parlamentowi czas na naprawienie prawa, ale gdy termin upłynął w styczniu 2016 r., stara podstawa ostatecznie zniknęła z polskiego porządku prawnego.

Nasze stowarzyszenie wygrało wtedy przełomową sprawę: w grudniu 2016 r. WSA w Łodzi orzekł, że użytkowanie naszego 4,5-hektarowego lasu do celów łowieckich jest niezgodne z naszymi celami statutowymi, wśród których jest m.in. humanitarną ochroną zwierząt. Ten precedens otworzył drogę innym właścicielom gruntów w całym kraju. Po naszym zwycięstwie sądy administracyjne wydały około 150 kolejnych wyroków wyłączających prywatne działki z obwodów łowieckich.

W 2018 r. Sejm przywrócił artykuł 27 ustawy w niemal niezmienionej formie. „Nowe” przepisy wprowadziły czysto iluzoryczną możliwość składania przez właścicieli nieruchomości niewiążących „uwag” do projektów uchwał dzielących województwa na obwody łowieckie. Żadna z kilkuset uwag nie została jednak uwzględniona i do 2022 roku w całym kraju na nowo wyznaczono myśliwym obwody, które mogli dzierżawić aby zabijać tam zwierzęta. Także i nasz las ponownie został włączony do obwodu łowieckiego. Najpierw złożyliśmy formalne „uwagi”, a gdy nie zostały uwzględnione - zaskarżyliśmy uchwałę sejmiku do sądu. 7 lipca 2022 r. WSA w Łodzi oddalił naszą sprawę, argumentując, że nie wykazaliśmy „szczególnych cech” gruntu, które uniemożliwiałyby polowanie – tak jakby liczyły się tylko jakieś cechy fizyczne tego lasu, a nie misja i przekonania właścicieli.

Wnieśliśmy skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA). Nasza sprawa jest wyjątkowa: po raz pierwszy bezpośrednio łączy prawo własności z wolnością sumienia organizacji zajmującej się ochroną zwierząt. Zmuszanie organizacji pozarządowej zajmującej się ochroną zwierząt do tolerowania zabijania zwierząt na jej własnym terenie jest sprzeczne z samym celem.
dla którego w ogóle posiadamy ten las.

Po drodze pojawił się kolejny problem: nieprzejrzystość. Nie ma publicznego rejestru członków PZŁ, więc obywatele nie mogą zweryfikować, czy decydenci: posłowie, ministrowie, a nawet sędziowie – są myśliwymi. W naszym przypadku jeden z sędziów wyznaczonych do składu mającego rozpoznać naszą skargę okazał się myśliwym z PZŁ. Nasz wniosek o wyłączenie sędziego został uznany i sprawę rozpatrzy inny skład.

Czekamy na wyrok sądu i po 7 października poinformujemy o wyniku na naszej stronie zakazpolowania.pl

co dalej z polowaniami w naszym lesie